wtorek, 2 grudnia 2014

Od Jack'a-cd Aerty


Wreszcie coś mi się przyśniło. Byłem w lesie. Otaczały mnie zaspy a na dodatek tego była potworna śnieżyca. Zacząłem się rozglądać. Było cicho, jakby las był opuszczony. Przeszedł mnie dreszcz. Stąpałem cicho by wydawać jak najmniej dźwięków. Nagle dotarły do mnie jakieś szepty.
-...złodziej...myśli że go nie widzimy(chichot) szłodziej...popamięta nas...
Szepty ucichły. Znów było cicho, przeraźliwie cicho. Szedłem dalej. Usłyszałem jakiś szelest. Odwróciłem się. Niczego nie było. Ruszyłem dalej. Było coraz więcej śniegu. Nagle usłyszałem czyjeś wołanie po pomoc. Skądś znałem ten głos. Pobiegłem w tamtą stronę. Śnieżyca przybrała na sile tak że nie widziałem co znajduję się kilka metrów przede mną. Wybiegłem na coś co przypominało polanę. Na jej środku był wilk walczący z jakimiś małymi stworkami. Widać że już opadł z sił. Wtedy jago, a dokładnie jej wzrok padł na mnie.Burza ustała. Teraz widziałem dokładnie. Tym wilkiem była Aerta. Wyglądała strasznie. Jej sierść była pokryta krwią. Tak samo z pyskiem i łapami. Chciałem jej pomóc. Nagle te diabełki się na mnie rzuciły. Próbowałem użyć swoich mocy ale nie działały. Rzuciłem się więc z zębami. Nie udało mi się było ich za dużo. Zaczęły mnie zabijać. Krzyczałem szukając Aerty.
-Jack! Jack!
-Aerta?! Aerta!
Obudziłem się. Wokół mnie była wypalona poczerniała skała. Zobaczyłem Aertę. Wstałem i rzuciłem się na nią.
-Jak dobrze że żyjesz! Śniło mi się że prawie umarłaś.
-Wiem , rzucałeś się jak opętany-powiedziała


Aerta?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz