sobota, 6 grudnia 2014

Od Jack'a-cd Aerty


-Dobra, ale trzeba się przygotować. Po pierwsze musisz powiedzieć swojemu bratu że nas nie będzie. W końcu on cię zastępuję.
-Wiem, to się załatwi.-zaczęła
-Po drugie-przerwałem jej- Należy wziąć mięso, najlepiej pieczone gdyż dłużej będzie dobre. Weźmy też wodę i zioła, gdybyśmy spotkali jakiegoś wilka.
-Szykujesz się tak, jakby miało nas nie być z tydzień.-uśmiechnęła się
-Może, skąd wiesz że nasza podróż nie będzie trwać dłużej?
Spojrzał na mnie podejrzliwie
-Spokojnie żartuję. Może znajdziemy kogoś kto będzie miał jakieś rany.
-Dobra kapuję, ale jak masz zamiar zawieść wodę na grzbiecie ikrana?
-O to się już nie martw. Tylko musisz zawołać swojego Leonopteriksa?
-Pewnie-zagwizdała a po kilku minutach przed nami wylądował wilki potwór.
-Chyba zawszę będę się go bać-powiedziałem gdy przeleciał mnie dreszcz-Możesz mu powiedzieć żeby był spokojny i żeby nie chciał mnie pożreć.
-Ok-połączyła się z nim po czym odparła-Gotowe!
-Dzięki, teraz sobie poradzę.
Aerta poleciała, a ja zostałem bacznie przyglądając się bestii. Zagwizdałem przywołując swojego ikrana. Po chwili przyleciał. Oba gatunki raczej się nie lubił bo gdy przyleciał Hufwe zaczęły ryczeć na siebie. Połączyłem się z nim i powiedziałem żeby się uspokoił. Po chili zacząłem zbierać liście pod bacznym okiem obu stworów. Po kilkunastu minutach przyszła Aerta.
-Jak ci idzie?-spytała patrząc jak zbieram liście
-Dobrze, ale ciebie też zapraszam do pracy
-Po co ci to?
-To będą plecaki w których przechowamy jedzenie.
-Dobra a jak to wszystko połączymy?
-O to się nie martw.-powiedziałem
Zacząłem usuwać grubsze części liści i łączyłem je rozgrzaną skałą. Po jakiejś godzinie plecaki były gotowe.
-Teraz musimy założyć je na nasze zwierzaki. Po kilkunastu minutach było gotowe.
-Teraz tylko woda i jedzenie.
Zanim byliśmy gotowi zaczęło zmierzchać.
-No możemy ruszać-powiedziałem wyskakując na ikrana-raczej dotrzemy tam ranem
-Też tak uważam...-weszła na  Leonopteriksa
Wznieśliśmy się w powietrze. Po godzinie lecieliśmy już dość spokojnie.
-Nudno tu-powiedziałem ziewając.
-To zam leć-odparła Aerta
-To nie jest taki głupi pomysł-powiedziałam swojemu ikranowi by leciał dalej zeskoczyłem.
Rozłożyłem skrzydła i leciałem.
-Ciemno tu-rozejrzałem się dookoła
-W końcu jest noc, zachmurzona bezksiężycowa, bezgwiezdna noc-powiedziała posępnie
-Co powiesz na trochę światła?
Użyłem ognistego oddechu i rozświetliłam noc.


Aerta?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz