Leciałam daleko. Wylądowałam na jednym z wielkich, kamiennych łuków. Nie mogła mówić prawdy. Poza tym spotkam matkę już za kilka dni. Wyjdzie na chwilę z Ogrodów. Bo jakby inaczej. Wstałam i otarłam łzy. Zwinęłam skrzydła. Podeszłam do przodu i...skoczyłam.
Leciałam w dół. Patrzyłam jak ziemia zbliża się nieubłagalnie szybko. Wiatr muskał mą sierść. Rozpostarłam skrzydła i zatrzymałam się w powietrzu. Teraz tylko wrócić do jaskini...
Kida?
Sorki, live'a oglądam
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz