Siedziałam sokojnie przy drzewie nadsłuchując pochlupywanie wody, oraz szum liści. Wiatr pęłzną po moim futrze w stronę przeciwną. Zachodzące słońce raziło mnie w oczy płomiennym blaskiem. Moje oczy wpatrywały się w jednym punkcie,a mianowicie w postać wilka. Przez parę dobrych godzin siedział i wylegiwał się na słońcu. Po czasie wzięłam się na odwagę i wstałam. Podparłam się łapą, ziewając. Podbiegłam w jego stronę pozostawiając za sobą palące smugi, które po krótkim czasie "wyparowały". Miałam lekkie wrażenie że on/ona nie chce mnie pod swoim towarzystwem. Po czasie miałam się o tym dowiedzieć.
Przybrałam formę białego kruka podlatując do niego.. lub niej. Nawet będąc blisko nie widziałam twarzy. Wylądowałam podchodząc dość blisko. Nagle promienie słońca zaczęły razić mnie w oczy, zmuszając do "ucieczki". Lekko się uniosłam, po czym straciłam kontrolę nad mocą i pod postacią zwykłego wilka uderzyłamnw ziemię tuż przy nieznajomym.
Ktoś?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz