***
-Wracając... mówiłeś coś o wojnie i o tym że wataha ożywa...to znaczy że ona już kiedyś istniała ? - zapytałam
-Tak. Lecz w czasie wojny wataha upadła. Byliśmy jedną z najliczniejszych stad. Jedną z najsilniejszych. Ale to nie wystarczyło.
Zatrzymałam się. Ta historia przypomniało mi o mojej rodzinie. I o naszej wojnie.
-Czy.. w tej wojnie zginęła twoja rodzina?
-Nie..Moich rodziców zabił Dzeus.
-Przykro mi..-szłam dalej- Mój ojciec zginął w walce. Nie znałam go. Jak się urodziłam wmawiano mi że wyruszył na podróż. Lecz nigdy z niej nie wrócił. Moja matka była alfą. Miałam być następczynią. Wszystko szło ładnie i pięknie aż do pewnego dnia. Zaatakowała nas inna wataha. Nie byliśmy najsilniejsi. Byłam malutka. Moi bracia i mama walczyli a ja uciekłam. Nie wiem czy ktoś z nich żyje. - mówiłam
-Też nie masz miłych wspomnień co nie ?
-No niestety. Życie nie może być idealne. Ale chociaż coś nas łączy -uśmiechnęłam się
-Racja - odwzajemnił uśmiech
Michael ?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz