-Damy radę! - próbowałam wesprzeć naszą dwójkę
Odwróciłam się patrząc na basiora. Kulał. Na jego nodze była poważna rana. Krew zostawiała ślady na ziemi. Szliśmy prawie biegiem. Ujrzałam światło w tunelu.
-Michael...Proszę wytrzymaj.. - mruknęłam pod nosem
Byliśmy coraz bliżej, a światło stawało się coraz bardziej intensywne. Świat. Nasz normalny świat. Powiew świeżego powietrza uderzył mnie w twarz. Już nie śmierdziało zgnilizną, już nie było ciemno.
-Udało się - mówiłam z łzami w oczach - Michael. Udało nam się !
Obróciłam się do tyłu. Basior leżał na ziemi. Przytomny ale nie bezsilny. Próbował się podnieść ale to na nic. Podbiegłam do niego. Spojrzałam na ranę. Wyglądało to fatalnie. Krew mieszana z jakimś czarnym czymś. Nie wiedziałam co to. Magia tutaj działała. Zaczęłam coś czarować.
-To powstrzyma ból tylko na chwilkę. Musimy dotrzeć to twojej siostry. - powiedziałam
-Damy ra..dę - próbował się uśmiechnąć ale mu to troszkę nie wyszło.
Pomogłam mu wstać. Podtrzymywałam go aby było mu łatwiej iść. Szliśmy w miarę szybko aby dotrzeć jak najszybciej. Byliśmy już przed jaskinią Alfy. Położyłam Michaela na trawie i wbiegłam do jaskini.
-Aerta ! Pomocy. Szybko ! - krzyknęłam
Aerta ?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz