czwartek, 30 października 2014

Od Skay-cd Michaela

-Co to do cholery jest ? - zapytałam
-Ukryty świat. Najprawdopodobniej stąd wzięła się zaraza. I widzisz co ukrywało się pod twoim jeziorkiem ?
-Nigdy o tym nie wiedziałam - uśmiechnęłam się
-Okej. Chodź idziemy dalej. I tak nie możemy nic więcej zrobić.
-Dobrze.
Wędrowaliśmy przez wielką jaskinie (nie wiem czy to można nazwać jaskinią.) Krok za krokiem robiło się coraz ciemniej. Już nigdy więcej nie zaufam takim jeziorkom. Na szczęście po przepłynięciu przez tą dziwną wodę nic nam się nie działo. Na razie. I oby na zawsze. Smród nie ustąpił. Mogę powiedzieć że nawet chyba się pogorszył.
-Gdzie jest to pieprzone wyjście... - marudziłam
-Gdzieś na pewno. Wiem że masz dość. I smrodu, i ciemności. Ja też. Chce jak najszybciej się stąd wydostać.
Kręte, ciemne korytarze. To było jeszcze gorsze. Nie wiadomo co może Cię czekać za zakrętem. Nie lubię takiego uczucia.
-Kiedy te korytarze się skończą - parsknęłam
-Ciągną się w nieskończoność. - powiedział Michael
-Bolą mnie już nogi - odparłam
-Mnie też. Jakby magia działała - przerwał.
-Co się dzieje ?
-Znowu ten dziwny szelest...
Faktycznie. Znowu ten dziwny szelest. Odwróciliśmy energicznie głowy. On tam stał. Ten sam stwór co wcześniej. I nie był jeden. Było ich co najmniej trzech. Albo czterech !
-Michael..Ja już chce do domu...


Michael ?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz