Podróż nie była długa. Chodź ciągnęła się w nieskończoność. Dotarliśmy na miejsce. Było tam dużo ikranów ale mi spodobał się jeden. Nasza walka nie trwała długo. Ikran zleciał w dół i właśnie wtedy złapałam za warkocz i zaplątałam więź. Wylądowałam koło Michaela i Jack'a.
-I jak się lata - zapytał z uśmiechem Michael
-Superowo. Ten wiatr w futrze - zaśmiałam się.
Michael ?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz