Spojrzałam na małe stworzenie i na brata.
-"Wiesz"
-"Co?"-nasza rozmowa trwała kilka sekund.
-"Nie udawaj, a Morl?"-po tym przekazie telepatycznym skierowanym do mego brata Michael spuścił głowę.
-Musisz uważać.-powiedziałam
-Przecież jest młody.
-Ale sam mógłby przeżyć e dziczy, poza tym jeden taki też-popatrzyłam na brata. Nie lubił tej historii
-Lepiej pójdę-powiedział i odleciał.
-O co chodzi?-spytał Jack
-Usiądź-nakazałam mu- Kiedyś w naszej wataszie pojawił się pewien basior. Zwał się Morl. Zaczął nam pomagać. Uczył Michaela różnych rzeczy, był jakby jego przyrodnim bratem. Ja nie znałam go tak dobrze jak mój brat, ale niestety przyprowadził na teren watahy młodego thanatora. Jakoś ugodził się z mym ojcem i matką żeby młode zostało. Miało być niegroźne. Nic bardziej mylnego. Do puki nie podrosło. Było to kilka lat przed walką bogów. Morl tresował stworzenie. Nadał mu nawet imię. Tytan. Nazwał go tak bo był bardzo silny, szybki i niepokonany. Zachowywał się dobrze, ale jednej nocy... Morl poszedł spać. Koło niego położył się Tytan. W nocy wydobył się z niego jeden pisk. Cichy, niedługi skowyt. Znaleźli tylko krew i zwłoki Morl'a. Po tym wszystkim wypędzili Tytana. Tylko Michael wie dlaczego Tytan to zrobił, jednak nie chce o tym rozmawiać. Ostrzegam cię. Jesteś członkiem mej watahy i martwię się o ciebie. A thanator może też skrzywdzić inne wilki.
-Więc co mam z nim zrobić?
-Jeśli chcesz go zachować najlepiej zbuduj mu wysoką kamienną zagrodę w jaskini z której nie będzie mógł wyjść bez pomocy innego wilka. Będziesz wtedy bezpieczny. Możesz też zostawić wszystko tak jak jest, ale uważaj na siebie w nocy
Jack??
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz