środa, 5 listopada 2014

Od Jack'a-cd Kenyi


-Nie...wygrasz-zacząłem
Widziałam jej twarz, widziałem jaj pewność siebie. Była pewna że wygra, zbyt pewna.
-Co mruczysz?-zapytała podchodząc bliżej.
Czekałem na to. Od samego początku. Spuściłem łeb. Używając rezerwy sił skumulowałem energię i uderzyłem ogniem. Wiem że nie robi to wrażenia na jej tarczę ale to mam ją rozproszyć. I rzeczywiście się udało. Pochłonęło ją oglądanie energii jakiej do tego potrzebowałem. Po tym opadłem zamykając oczy i udając zemdlałego. Podeszła bliżej pewna tego ze nie zrobię jej już krzywdy. czekałem na ten moment. Otworzyłem oczy i uderzyłem ogłuszającą falą krzyku. udało się przez kilka minut nic nie usłyszy. Zniknąłem i podszedłem bliżej.  walnąłem ją mocno skrzydłem by zemdlała. Nie chciałem jej zrobić krzywdy. chciałem by nic jej się nie stało. Upadła zemdlała na ziemię.
-czas trochę pogrzebać w jej umyśle-powiedziałem do siebie i wszedłem do jej umysłu.
Nie było tu zbyt przyjemnie. Śmierć, zdrada i takie tam. Byłem bardziej ciekawy jakie ma moce. Wędrując dalej w końcu trafiłem.
-Jak mi się udało ją pokonać-oglądałem obrazy na których używa innych mocy.
Gdy wiedziałem wszystko co było mi potrzebne opuściłem ją i wróciłem do swojego ciała. Nadal była nieprzytomna. postanowiłem pójść po wodę. A żeby nikt się nie zbliżał zrobiłem krąg z ognia. po kilku minutach wróciłem z wodą w liściu. ugasiłem ogień. I spróbowałem ją obudzić. Po kilkunastu minutach wreszcie się obudziła. Wciąż była ogłuszona.
-Gdzie ja jestem?
-Na polu, bezpieczna. -odparłem
-Kim...-zaczęła ale nie nie dałem jej dokończyć
-Kimś kogo próbowałaś zabić- zaśmiałem się podając wodę w liściu.

Kanyi??

2 komentarze: