poniedziałek, 3 listopada 2014

Od Michaela-cd Skay

Dotarłem do jaskini. Położyłem się na niebiesko-złotym mchu i zamknąłem oczy. Natychmiast je otworzyłem. Nie mogłem zapomnieć widoku tych stworów. Albo tek krzyk. Jak go pożerały. Wiedziałem, że tej nocy już nie zasnę. Spróbowałem wstać. Przewróciłem się. Podniosłem się jednak szybko i zacząłem iść w stronę drzewa. Nie miałem zbyt daleko. Jeszcze musiałem przyzwyczaić się do chodzenia. Gdy dotarłem na miejsce wydałem z siebie gwizd.  Ikran zjawił się szybko
-Witaj kochany-powiedziałem do Zmory Górskiej. Ta odchrząknęła. Poklepałem ją po pysku i połączyłem się z nią. Czułem jej wszystkie myśli. Staliśmy się jednym. Byliśmy jedną energią. Otworzyłem szeroko oczy i zaczerpnąłem powietrza samiec zrobił to samo. Jakoś, za którymś razem wgramoliłem się na niego. Kiwnąłem głową. Wzbił się w powietrze. Rozpoczęliśmy lot nad lasem. W nocy był taki piękny...
-Czuję się coraz gorzej-powiedziałem do niego. Wyżalałem mu się czasami, a on słuchał i nikomu nie mógł wygadać.-Mam chociaż kilka dusz dla których mogę nadal być ważny. Dla których mógłbym dalej żyć. Ale dziwię się, że sama Gaja coś sprawiła. Teraz nie miałbym włosów, pazurów, zębów, a potem moje części ciała tak by zczerniały, że by odpadły-zaśmiałem się ironicznie- Teraz dziwnie się czuję bez łąpy...-Ikran słuchał mnie uważnie

Skay???

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz