-Najpierw zaniosę to ciało do spiżarni przy drzewie, żeby małe nie widziało
-A potem
-Mam co do niego plany.
-Zdradzisz jakie?
-Na razie powiem tylko tyle że go, a raczej jej nie zabiję i wychowam na dorosłego Yerika.
-Nie chcesz jej zabić?
-A czemu? Wystarczy jej matka. Ona może przecież żyć-powiedziałem i nabrałem trochę wody z dzbana na ogon i posmyrałem samiczkę po pysku.
-Patrz jaka słodka-powiedziałem. Nadal trochę się bała, ale coraz mniej.
-Może nawet będzie rozumiała nasz wilczy język
-To durne stworzenie-powiedziała Skay, a mała zasyczała
-Coś rozumie. Trzeba ją tylko nazwać
-Zostawiasz ją
-Nie żartowałem. Więc może na razie będę mówić Evi-czyli dziecko. Do puki nie poznamy charakteru
Skay?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz