Chwyciłam młode tak aby go nie uszkodzić. Strasznie się wierciło.
-Ohh... Mam dość. - powiedziałam po czym uderzyłam młodego sześcionoga w nerw aby przestał się ruszać.
Zemdlał ale nadal żył.
-Od razu lepiej. - odparłam
-Co? - Basior odwrócił się w moją stronę - Skay... Mówiłem przecież żebyś jej nie zabijała.
-phszeciechhh jej nhiee zhabiłamm - mówiłam z zwierzęciem w pysku
-Z jedzeniem w pyszczku się nie gada - zaśmiał się
-Dhoobhraaa, fhiemm. Idz jusz - powiedziałam trochę wyraźniej
Ruszyliśmy dalej. Wiem że ze stworzeniem w pysku brzmiałam naprawdę głupio i śmiesznie. Nawet samej chciało mi się śmiać. W końcu dotarliśmy na miejsce. Basior położył samice pod ścianą. Wyplułam młode. Jeszcze nie ,,ożyło,,. Chociaż widać było że śni. Przebywał w jakimś koszmarze. Widać to było po jego drganiu powiek, bądź nóg. Mama mówiła że jeżeli potrafię odczytać coś takiego powinnam uważać to za moc. Ale dla mnie to jest normalna umiejętność.
-To co chcesz zrobić z tym małym sześcionogiem? - przerwałam ciszę
Michael?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz